Na początek, podgrzałam około jedną łyżkę olejku sesa i nałożyłam go na zwilżone wcześniej włoski oraz skórę głowy, a następnie zawinęłam je folią i ubrałam czapkę. Bez szczelnego kompresu prawdopodobnie nie udałoby mi się wytrzymać nawet godziny z tym olejem na włosach, dlatego że jego zapach jest okropny, jak dla mnie nie do zniesienia. Ciężki, orientalny, bardzo nieprzyjemny, unosi się w łazience jeszcze jakąś godzinę po użyciu pomimo wietrzenia. Ale czego nie robi się dla włosów, gdyby efekty po nim nie były zawsze tak genialne, prawdopodobnie zginął by gdzieś i wcale bym za nim nie tęskniła. W czapie chodziłam około trzech godzin.
Następnie w celu zemulgowania olejku, dołożyłam maski Kallos Pro-tox na około 20 minut. Po upłynięciu tego czasu przystąpiłam do kolejnego kroku - peelingu cukrowego. Ostatni wykonywałam trzy tygodnie temu, więc jak najbardziej przyszedł na niego czas. Cztery łyżki cukru zmieszałam z dwoma łyżkami szamponu ISANA Med Urea 5%. Był to zdecydowanie udany mix, konsystencja mi odpowiadała, a cukier się szybko nie rozpuścił. Masaż wykonywałam około 8 minut, następnie włosy spłukałam trochę cieplejszą wodą niż zawsze, żeby cukier się szybko rozpuścił.
Na odsączone z wody włosów postanowiłam po raz pierwszy nałożyć moją nową odżywkę z Biedronki, Argan Professional do włosów suchych, nawilżenie i połysk. Przy nakładaniu, poczułam kolejny tego dnia kadzidlany, nieprzyjemny i mocny zapach... Pewnie niektórym by się spodobał, ale jak dla mnie jest trochę męczący, choć nie tak bardzo jak oleju sesa. Odżywkę przytrzymałam na włosach około 40 minut.
Moje podejście do niej było nijakie, ze względu na parafinę i alkohol w składzie, jednakże już przy spłukiwaniu poczułam jedwabistą gładkość i miękkość. Bałam się, że alkohol może odrobinę wysuszyć moje kłaczki, jednak nic takiego się nie stało, wręcz przeciwnie. Włoski były wspaniale nawilżone, schły o wiele dłużej niż zazwyczaj. Problemu z rozczesaniem nie miałam żadnego, jeśli mam być szczera, dawno moje włosy nie były tak bardzo miękkie i mięsiste. Dzięki peelingowi skóra głowy jest świetnie nawilżona, a włosy odbite u nasady. Niedzielę zaliczam do udanych :)
Jeszcze trochę wilgotne :) |
A jak wasze niedziele? Znalazłyście czas na pielęgnacje? :)
Ładnie wyszło :D Ja tez znalazłam czas ^^
OdpowiedzUsuńNie lubię parafiny i alkoholu w składzie...
OdpowiedzUsuńWidzę, że też jesteś falowana:) masz duży potencjał do kręcenia!
Jak byłam mała miałam loczki, ale z czasem znikły. Myślę, że jak kondycja włosów się jeszcze bardziej poprawi, zacznę szukać sposobów na wydobywanie skrętu :)
UsuńWedług mnie jak najbardziej powinnaś! :D Ale fakt trzeba włosy nieźle nawilzac i natluszczac, żeby fale czy loki nie były spuszone, mi się czasem takie zdarzają :)
UsuńNie widziałam tej odżywki w mojej Biedronce, ale raczej alkohol w składzie nie dla mnie :P Spróbuj balsamu z mlekiem i miodem Joanny i ugniataj włosy, mogą się pięknie pofalować ;)
OdpowiedzUsuńDzięki kochana. Wydaję mi się, że ten balsam widziałam ostatnio w Biedronce :D może jeszcze uda się upolować
UsuńJak przedmówczyni pokusiłabym się bardzo o wydobycie skrętu bo potencjał mają fajny :)
OdpowiedzUsuńTen szampon z Isany bardzo mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńJak na razie dobrze się sprawuje :)
UsuńCiekawi mnie strasznie ten Kallos :-)
OdpowiedzUsuńWiesz co, jak na razie sprawdza się u mnie średnio w porównaniu na przykład z Omegą czy Aloe.
UsuńBardzo ładnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
a po peelingu cukrowym nie zauważyłaś wzmożonego wypadania włosów??
OdpowiedzUsuńPrzy spłukiwaniu było więcej włosów w odpływie, ale to normalne po peelingu. Poza tym żadne wzmożone wypadanie nie miało miejsca :)
UsuńFajny efekt, wydaje mi się, że mamy podobne włosy ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy efekt, a odżywki nie widziałam u siebie w Biedronce :(
OdpowiedzUsuńSliczne... falowance :)! Wydobywasz skret?
OdpowiedzUsuńWłaśnie wcześniej o tym nie myślałam, ale chyba muszę spróbować :D
Usuń